5 min read

Król DMT - od mroku do światła

Od barona narkotykowego do wizjonera technologii - poznaj historię człowieka, który zarobił miliony na DMT, stracił wszystko przez zdradę najbliższych, dopiero co wyszedł z więzienia, by ostatecznie odnaleźć się w świecie AI i sztuki.
Król DMT - od mroku do światła

W świecie, gdzie granica między dobrem a złem często się zaciera, historia Akashy, znanego w mrocznych zakamarkach internetu jako ShimShai, przypomina scenariusz filmu Martina Scorsese. Przez 12 lat był jednym z największych sprzedawców DMT w historii dark netu, prowadząc imperium psychodeliczne warte miliony dolarów. Jednak jego opowieść to nie tylko kronika przestępczego sukcesu, ale także złożona historia transformacji, upadku i odkupienia.

Początki imperium

Historia zaczyna się niepozornie - od 60 dolarów w kieszeni i osobistej fascynacji właściwościami DMT. Akasha, początkowo dzieląc się substancją z przyjaciółmi, dostrzegł w dark necie szansę na dotarcie do szerszej publiczności. Szczęśliwy zbieg okoliczności przemienił skromną kwotę w 500 dolarów, co pozwoliło mu otworzyć konto sprzedawcy. Zaczynając od małych ilości - zazwyczaj gramowych porcji wystarczających na około dziesięć dawek - szybko znalazł się w centrum rosnącego popytu.

Taniec w cieniu prawa

Przez następną dekadę Akasha zbudował swoją markę na każdym znaczącym rynku dark netu. Od oryginalnego Silk Road, przez jego następców jak AlphaBay, Dream Market, czy Empire Market, działał płynnie na ponad 20 platformach. Gdy organy ścigania zamykały kolejne serwisy, on dostosowywał się do zmian z gracją profesjonalnego tancerza balansującego na krawędzi prawa.

Życie na szczycie

W szczytowym okresie swojej działalności Akasha wiódł życie, którego pozazdrościłby niejeden milioner z Doliny Krzemowej. Mieszkał na Maui w sąsiedztwie Owena Wilsona, podróżował do 46 krajów w ciągu siedmiu lat, posiadał nieruchomości w najbardziej prestiżowych lokalizacjach Stanów Zjednoczonych. Jego garaż wypełniała kolekcja dziesięciu motocykli, Land Rover, Tesla i Mercedes G-Wagon. Jednak za fasadą luksusu kryła się samotność i izolacja.

Upadek króla - prawniczy poker - jak 300 kg zamieniło się w 3

Imperium runęło podczas policyjnego nalotu, choć jak sam przyznaje z pewną dozą ironii, funkcjonariusze znaleźli jedynie materiały wyjściowe - korę korzenia mimosa hostilis - a nie samo DMT.

Los jednak czasem płata nieoczekiwane figle, szczególnie w świecie prawa. Kiedy wydawało się, że Akasha spędzi następne dwie dekady za kratkami, seria zdumiewających wydarzeń całkowicie odmieniła jego sytuację.

Pierwszym przełomem była legalizacja DMT w stanie Colorado, co znacząco wpłynęło na postrzeganie sprawy przez wymiar sprawiedliwości. Jednak prawdziwy zwrot akcji nastąpił, gdy wyszło na jaw, że służby nie znalazły 300 kilogramów DMT, a 300 kg kory drzewa mimosa hostilis - podstawowego surowca do produkcji substancji.

Obrona wykorzystała ten fakt mistrzowsko. Zatrudnieni eksperci z DEA przedstawili raport wskazujący, że wydajność ekstrakcji DMT z kory wynosi zaledwie 1%. W praktyce oznaczało to, że potencjalna ilość narkotyku spadła ze "spektakularnych" 300 kg do zaledwie 3 kg.

Jednak prawdziwy majstersztyk prawniczy dopiero miał nastąpić. Obrońcy przedstawili argument, który można nazwać "filozoficznym". Wskazali, że DMT występuje naturalnie w ludzkim organizmie - jest produkowane przez naszą szyszynkę. W związku z tym, teoretycznie każdy obecny na sali sądowej - włącznie z sędzią i ławą przysięgłych - jest w posiadaniu tej substancji.

To połączenie czynników - legalizacji w Colorado, technicznego raportu DEA o wydajności ekstrakcji i błyskotliwej argumentacji obrony - doprowadziło do drastycznej redukcji wyroku. Zamiast 20 lat, Akasha został skazany na 2 lata pozbawienia wolności. Dzięki dobremu sprawowaniu, po 16 miesiącach wyszedł na wolność.

W murach zakładu karnego Akasha doświadczył jednak zdrady przyjaciół i partnerki, co zmusiło go do konfrontacji z kruchością zaufania i zniszczeniami, jakie jego styl życia wyrządził w relacjach międzyludzkich.

Zdrada - gorzki smak wolności

Prawdziwe oblicze samotności Akasha poznał dopiero po aresztowaniu. Jego dziewczyna, spodziewająca się ich dziecka, niemal natychmiast związała się z jego najlepszym przyjacielem. To jednak był dopiero początek lawiny zdrady. Współlokator i przyjaciele, których uważał za najbliższych, splądrowali jego dom, zabierając gotówkę przeoczoną przez funkcjonariuszy i cenne przedmioty osobiste.

"Najczarniejszym momentem było odkrycie, że przerwali ciążę bez informowania mnie o tym. To było jak strata dziecka, którego nigdy nie poznałem" - wspomina Akasha z goryczą, która przebija przez jego pozornie stoicki ton.

Pieniądze, zamiast wesprzeć jego obronę prawną, posłużyły do sfinansowania wycieczki na festiwal Burning Man - miejsce, które dla Akashy miało szczególne, niemal święte znaczenie. Paradoksalnie, jego byli przyjaciele świętowali tam swój nowy związek, używając środków pochodzących ze zdrady. Następnie udali się do Szwajcarii, ciesząc się luksusowym życiem za pieniądze zdobyte jego kosztem.

Kuzynka, matka piątki dzieci, która dołączyła do jego operacji z nadzieją na lepsze życie dla swoich pociech, pod presją Homeland Security została informatorem. Gdy zagrozili odebraniem jej dzieci, złamała się i przez sześć tygodni w tajemnicy współpracowała z władzami. Nawet jego własna matka, znana z bezwzględnej uczciwości, związana obietnicą daną kuzynce, ukrywała przed nim informację o federalnym śledztwie.

Lekcja pokory

"Jeśli tak wiele bliskich mi osób nie stanęło po mojej stronie w najcięższym momencie życia, to mówi więcej o mnie niż o nich" - przyznaje Akasha z zaskakującą szczerością. Ta refleksja przyszła jednak dopiero w więzieniu, gdzie trafił na oddział psychiatryczny i do izolatki. Po raz pierwszy w swoim 44-letnim życiu rozważał samobójstwo.

Nowe rozdanie

Po wyjściu na wolność, były "król DMT" postanowił przekuć swoje doświadczenia w coś pozytywnego. Zaangażował się w projekty technologiczne i artystyczne, w tym ambitną instalację dla festiwalu Burning Man łączącą sztuczną inteligencję z interaktywnym designem. Jego historia ma zostać opowiedziana na łamach WIRED Magazine, w książce i potencjalnie w filmie dokumentalnym.

Tajemnicze bitcoiny - duchy przeszłości

W listopadzie 2024 roku społeczność kryptowalutowa zawrzała. Portfel bitcoin z ery Satoshiego, zawierający 2000 BTC (około 180 milionów dolarów na moment przelewu), nagle ożył po 14 latach uśpienia. Spekulacje natychmiast zwróciły się w stronę znanych postaci z wczesnej historii Bitcoina - w tym również ku Akashy.

"To mógł być on" - szeptano na forach. "Kto inny miałby dostęp do tak starych portfeli i jednocześnie właśnie wyszedł z więzienia?" Teorię tę wspierał fakt, że Akasha przez lata operował na dark necie, gdzie Bitcoin był główną walutą. Jako jeden z największych sprzedawców DMT musiał zgromadzić znaczące ilości kryptowaluty w czasach, gdy jej wartość nie przekraczała 10 centów.

Sam Akasha nie komentuje tych doniesień, co tylko podsyca spekulacje. Czy możliwe, że mimo konfiskaty majątku przez władze, zachował dostęp do części swoich cyfrowych aktywów? A może to tylko kolejna warstwa miejskiej legendy narosłej wokół jego osoby?

"Pamiętajmy, że mówimy o człowieku, który przez lata wodził za nos organy ścigania" - zauważa jeden z użytkowników Reddita. "Jeśli ktokolwiek mógł zachować tajny portfel bitcoinowy, to właśnie on."

Niezależnie od prawdziwości tych spekulacji, sama ich obecność świadczy o tym, jak bardzo historia Akashy wrosła w mitologię dark netu i kryptowalut. Jest w tym pewna poetycka sprawiedliwość - człowiek, który stracił wszystko przez zdradę najbliższych, mógł przez cały ten czas siedzieć na cyfrowym skarbie wartym fortunę.

Mroczna strona psychodelicznego raju

Najbardziej intrygujący w historii Akashy jest kontrast między jego deklarowaną misją niesienia "świętej substancji" a rzeczywistością prowadzenia nielegalnego biznesu na masową skalę. Choć przedstawia się jako przewodnik duchowy oferujący narzędzie transformacji, nie można zapomnieć, że jego działalność napędzała rozwój przestępczego podziemia internetu. Czy można być jednocześnie szamanem i baronem narkotykowym? Czy dobre intencje usprawiedliwiają łamanie prawa? NIE!

Historia Akashy, mimo jej momentami humorystycznego wydźwięku samousprawiedliwienia, stanowi fascynujący przyczynek do dyskusji o granicach między osobistą transformacją a społeczną odpowiedzialnością, między duchowością a komercją, między redempcją a racjonalizacją. A może, jak sugeruje sam Akasha, prawdziwe bogactwo nie leży ani w milionach dolarów, ani w gramach DMT, lecz w zdolności do przyznania się do własnych błędów i znalezienia drogi powrotnej do świata żywych?